A A A

Uczenie się na własnych błędach

Każdy sadownik, zwłaszcza początkujący, narażony jest na popełnianie pewnych błędów. Często przyczyną ich jest nieświadomość, niedbałość lub lekceważenie podawanych zaleceń. W poniższym wymyślonym przykładzie przedstawione zostaną najczęściej popełnione błędy. Prześ­ledźmy, jaki będą miały wpływ nawet na sad dobrze zaplanowany, jeśli popełnione zostaną choćby jeden raz. Załóżmy, że sad został posadzony w roku 1968. Sadownik zakupił drzewka w dobrym stanie, ale przesuszył je, ponieważ nie wysadził od razu, a przy tym nie zadołował, lecz złożył do piwnicy. Przesuszone drzewka zostały silnie porażone przez zgorzele kory i masowo wypadły, toteż większość trzeba było zastąpić nowymi, sadząc je na jesieni roku 1969, co sadownik zrobił juz poprawnie. Nowe drzewka dobrze się przyjęły i wydały długie przyrosty. W roku 1971 sadownik zdecydował założyć w rzędach drzew pasy ugoru herbicydowego. Wypożyczony z kółka rolniczego opryskiwacz nie miał belek przystosowanych do użycia herbicydów w sadzie, opryskiwanie zostało więc wykonane za pomocą lanc, bez zrobienia uprzednio „ślepej próby" czystą wodą. Okazało się, że sadownik zużył kilka razy więcej herbicydu, niz wypadało ze ścisłego wyliczenia. Skutek — wiele drzew w miejscach z lżejszą glebą wypadło. Zastąpione zostały w jesieni w roku 1972 nowymi po uprzednim wymienieniu gleby w miejscach sadzenia. Przy dalszym opryskiwaniu herbicydami sadownik przestrzegał juz stoso­wania właściwych dawek. Zaprzestał tez uprawy okopowych w międzyrzę-dziach, a dla poprawienia struktury gleby wysiał w roku 1973 mieszankę i zostawił ją zgodnie z zaleceniem nie przyoraną na zimę, aby zatrzymywała śnieg. Z roślin motylkowych zastosował jednak wykę jarą, której nasiona dojrzały i zwabiły norniki z okolicznych pól. Na wiosnę roku 1974 okazało się, ze wiele drzew miało ogryzione szyjki korzeniowe. Młodsze drzewa zastąpione zostały nowymi, przy starszych sadownik posadził dziczki, wszczepiając je nad miejscami uszkodzonymi. Drzewa te na ogół przeżyły, ale chorowały i w siódmym roku od założenia nie miały ani jednego zawiązka owocowego. Sadownik zaczął już spłacać pożyczkę zaciągniętą na założenie sadu i dla zaoszczędzenia pieniędzy zdecydował się nie opryskiwać nie owocujących drzew, zwłaszcza ze wiosną zapowiadała się sucha. Potem jednak przyszły przewlekłe opady i parch poraził jabłonie tak silnie, ze drzewa odmiany Mclntosh zrzuciły prawie wszystkie liście. Od tego czasu sadownik wykonywał opryskiwanie zgodnie z zaleceniami, podobnie jak i inne zabiegi. Pierwszy plon zebrał jednak dopiero w roku 1978, a więc w 10 lat po założeniu sadu. Chcąc sprzedać pierwsze jabłka po jak najwyższej cenie nie odstawił ich do punktu skupu, lecz postanowił dowozić na rynek w zimie, kiedy ceny będą wyższe. Sprzedaż była jednak kłopotliwa i nie tak łatwa, jak się spodziewał, a większość jabłek, zwłaszcza najcenniejszych odmiany Mclntosh, złożonych w nieprzystosowanym do przechowywania owoców pomieszczeniu przejrzała raptownie i trzeba ją było wyrzucić. Dziesiątki sadów, które przez kilkanaście nawet lat nie przynoszą spodzie­wanych dochodów, świadczą o tym, ze przytoczone w przykładzie błędy zdarzają się w życiu. Przykład ten wykazuje także, że lepiej uczyć się sadownictwa czytając książki, słuchając kursów, radząc się instruktorów i podpatrując dobrych producentów niż na własnych błędach.